Kolejna sukienko-tunika, również z dresówki. Kolor to bordowa czerwień. Odrysowana " na oko" od innej bluzki. Wykończona przy rękawach mankietami z tej samej tkaniny, a przy dekolcie białą, szeroką lamówką i kokardą.
Przepraszam za jakość zdjęć, ale nie radzę sobie z ich robieniem w tym półmroku, jaki panuje teraz w naszej szerokości geograficznej...
Tak ostatecznie sobie pomyślałam o tej tuniczko-sukience. Totalna improwizacja, dzianina z odzysku, kołnierzyk również - ze starej bawełnianej serwetki. Może jakbym stanęła na etapie szycia, efekt bardziej by mi odpowiadał, ale poniosło mnie dalej i postanowiłam ją zafarbować gradacyjnie.
Użyłam farby do farbowania na zimno Dylon:
Efekt wyszedł o to taki. Modelka jak widać średnio zadowolona ;)
Po głowie kołacze mi pytanie: z czym to nosić? Rajstopy? Getry? Spodnie? A może nie nosić, tylko zamknąć w czeluściach szafy???
Wykrój pochodzi z numeru 9/2012. Materiał - dzianina z puszkiem w kolorze morskiej zieleni pochodzi ze sklepu ABC Tekstylia i była zakupiona rok temu, albo i dawniej. Niestety trochę się wstąpiła w praniu. Niemniej jednak bardzo lubię tę tuniczkę :)
Tył nie wyszedł zbyt efektownie, bo ciągle mam problem z wszywaniem zamków krytych. :(