środa, 26 marca 2014

Wełniana spódnica tygryska :)

Machnęłam sobie spódniczkę. Ma już parę miesięcy, ładnie grzeje w cztery litery, wiec nim ją schowam na dno szafy to ją jeszcze wam zaprezentuję. 

Wykrój z Burdy, nie pamiętam jakiej. Nie ma paska, ma za to zaszewki i pęknięcie z tyłu, co by się lepiej chodziło.




 Jakoś wyszło, że na zdjęciach więcej mnie niż spódniczki :>
A tu wam pokażę, jak w towarzystwie powstawała ta spódniczka.

https://www.facebook.com/EwaBiernaczykPracowniaKrawiecka
 
https://www.facebook.com/EwaBiernaczykPracowniaKrawiecka


 
https://www.facebook.com/EwaBiernaczykPracowniaKrawiecka
Pozdrawiam Leosia



sobota, 22 marca 2014

Atrybuty Pani Wiosny

Wiosna w końcu przyszła. Jest słonko, są pąki na drzewach i rośnie optymizm. Nie złamie go nadciągające ponoć załamanie pogody. Jest też nadzieja, że choroby opuszczą w końcu moje dziecko i wzrośnie jej frekwencja w przedszkolu.

Przedszkole, jak to przedszkole - świętuje z dzieciakami każdą nadarzającą się okazję. Dzień wiosny oczywiście też. W naszym obowiązywał w ten dzień strój zielony. Mi chciała pójść dalej i przebrać się za Panią Wiosnę. Poszłyśmy na kompromis - Pani Wiosna przyszła w tym roku z dyskretnym kwiatem we włosach ;)

Opaskę zrobiłam na szybko, z elastycznej koronki i resztek filcu w kolorze łososiowym i zielonym. Wszystko zszyte ręcznie. Udało się. Przetrwało huragan we włosach na huśtawce i karuzeli.




Pozdrawiam Leosia

niedziela, 16 marca 2014

Dobrze wydane cztery złote

Mam nadzieję, że tak powiem jutro, jak dokonam poprawek ;)
Ale od początku. 

Jako buszująca wszędzie tam, gdzie można za grosze wyszukać jakieś skarby mam całkiem spory woreczek ciuchów do przeróbki. Zmotywowana przez Zashevkę i jej Recykling szyciowy sięgnęłam w końcu po jego zawartość. Na pierwszy ogień poszła całkiem spora boho-koszula w kolorze kremowym z koronką ala gipiura.
Koszulka z zakładkami i przedłużanym przodem. Plan - stworzyć romantyczną wersję tejże w rozmiarze 104.



Za wzór posłużyła mi trykotowa bluzeczka mojej córeczki, dla której wersja ostateczna jest przeznaczona. 





Po wykrojeniu maszyna poszła w ruch. Ja naiwna myślałam, że te pół godziny przeznaczone na jej uszycie będzie jedynym czasem jaki poświęcę tej "kreacji". Pierwsza przymiarka miała być ostatnią. Oto efekt:






Niestety, jak na mój gust, wyszło coś na wzór koszuliny nocnej dla ciotki klotki :/ Winny jest temu przedłużony przód. No cóż, prucie - moje drugie imię... Zwęzić rękawy też chyba muszę. Co na to córka?

O matko, jaka tragedia........
Za niedługo ostateczna odsłona bluzki.

Buziaki, Leosia

środa, 5 marca 2014

Różowa kołowanka

O mały włos zapomniałabym o tej sukience. Dziecię by mi w sekundę z niej wyrosło, na kim bym ją wam zaprezentowała ;) Skorzystałam wiec z dobrego nastroju Mi i z tego, że akurat siedzimy uziemione w domu i zrobiłam mini sesyjkę.

Parę słów o samej sukience. Uszyłam ją z bawełnianej dzianiny. Wzorowałam się na koszulce, jak to u mnie bywa. Z dołem już mi nie poszło tak gładko, przyłożyłam się do sprawy i zrobiłam "poważną" konstrukcję. Instruktaż znalazłam TU. Bez niego bym sobie raczej nie poradziła, dziękuję ;)
Ale byłoby zbyt pięknie, jakby się na pierwszym podejściu do ciucha zakończyło. Po krótkim użytkowaniu i wypraniu okazało się, że sukienka ma "ogony". Cóż, urok dzianiny? Wyglądało to na tyle tragicznie, że się wzięłam za poprawkę ;)

Efekt podziwiajcie poniżej ;)





To je to! ;)

Pozdrawiam Leosia